Tak sobie pomyślałem, że zrobię coś nowego. Coś, żeby moje doświadczenie figurkowe wynieść na wyższy poziom. Coś, czego jeszcze żaden red_gobbo nie dokonał przede mną. Mini-dioramę!
Pewnie sobie pomyślicie, że chłopak się za dużo naoglądał Massive Voodoo. I będziecie mieli rację! Postanowiłem zrobić coś chociaż zbliżonego do ich repertuaru.
Od dawna podglądam dokonania różnych kolegów po figurkowym fachu i niektóre ze scenek przez nich przygotowanych naprawdę zapiera dech w piersiach. Oczywiście nie marzę tu od razu o takim efekcie. Niemniej jednak, jest to największy mój projekt, który po ukończeniu będzie w jednym kawałku.
Projekt powstawał w zasadzie w biegu. Bez wcześniejszego pomysłu, bez rysowania planów. Wiedziałem po prostu, które modele się tam znajdą i próbowałem je jakoś ustawić. Pomysł rodził się po drodze i ukształtował się jako dwa poziomy spięte schodami.
Pierwszy raz próbowałem użyć wykończenia ziemią. Nie miałem prawdziwej ziemi z dworu, ale w końcu na coś przydały się kwiatki :)
Podest zrobiłem ze styroduru. Szukałem różnych ścinków, aby trafić na taki, który nadawał by się do wycinania w nim części makiet. Ten, który udało mi się zdobyć, nie nadawałyby się do tego, ale doskonale spisał się na podest. Dwa poziomy połączone są nie tylko klejem cyjanoakrylowym, ale także dwoma pokaźnymi kawałkami spinacza.
Podstawę przesprayowałem czarnym podkładem (trochę wypalił podstawę, ale dosłownie minimalnie; następnym razem bardziej bym na to uważał i sprayował z większej odległości). Potem jednak pocierałem warstwę poczernionej ziemi kwiatkowej palcem, usuwając jej zlepioną farbą część. Dzięki temu diorama odzyskała naturalny brąz, jednocześnie zapewniając dobry podkład dla elementów częściowo pokrytych przez ziemię.
Pozdrawiam,
red_gobbo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz