poniedziałek, 7 grudnia 2009

Podstawki do Warhammera 40K

Jakiś czas temu zdobyłem interesującą kolekcję...
...no właśnie czego? bitsów? śmieci? oceńcie sami:
Pochodzenie tych części jest ściśle tajne i mogę jedynie powiedzieć, że jest to (w miarę) legalne źródło, i że wszystkie domowe sprzęty działają jak należy :) 
Dobrze, dobrze. Już Wam mówię: trybiki pochodzą ze zużytych sprzętów AGD: spalony mikser, zepsuta suszarka, ale najbardziej przyczyniła się pralka (nie, nie bęben, silnik i te sprawy) i jej pokrętła - te od programowania. To w nich znajdowały się najfajniejsze zębatki! Ale pamiętajcie - to nie ja namawiałem Was do rozmontowania mamie czy siostrze suszarki. Nawet bym tego odradzał, bo one potrafią się wtedy nieźle... Zmotywować, a przekleństwa i uroki wychodzą im na samych szóstkach.

Jakiś czas temu zakupiłem pudełko Gretchin'ów do 40K, głównie dlatego że:
  • figurki mają zadziorny styl ;P
  • parę główek przyda się do moich regularnych gobbosów z Młotka
  • miałem już trzech metalowych Grotz'ów z jakiegoś zakupu z moich czasów ebay'owych (ahh... te okazje przy minimalnych kosztach przesyłki, kiedy to mieszkało się jeszcze w jukeju, mmm :)
  • miałem już szefa Grotzów (i jednocześnie mojego imiennika - możecie nie wierzyć, ale nicka wymyśliłem sobie wcześniej niż zobaczyłem tę figurkę, a przynajmniej tak chcę w to wierzyć ja) - legendarnego Red Gobbo:
  • kosztowały jakieś 40PLN za 10 gobbasów + orkowy poganiacz ze squigiem na łańcuchu (doskonale sprawdzi się jako poganiacz do maszyn wojennych w mojej armii, hihi)
Tak więc mające te dwie sterty plastiku, postanowiłem je jakoś fajnie połączyć. Samo malowanie figurek szło jakoś ociężale, ale z podstawkami wiedziałem, że będzie ciekawiej (bo jeszcze nic podobnego nie robiłem - zawsze tylko kamyczki i trawka), więc udokumentowałem moje marne dokonania ;) Najpierw trzeba było jakoś połamać i pociąć te wszystkie trybiki, tak żeby 1) mieściły się na podstawkach i 2) udawały zepsute części jakiś wielkich maszyn. Po takim psuciu - wesołe machinacje cążkami (uważajcie na oczy) przykleiłem je klejem do plastiku na podstawki (pryśnięte na biało przy okazji podkładowania figurek). Już na tym etapie trzeba się troszkę zastanowić gdzie będą stały figurki, u mnie wyglądało to tak (tzn. nie zastanawianie się tak wyglądało, ale sam rezultat klejenia): Następnym krokiem było przysypanie niektórych miejsc na podstawce kamyczkami, tak aby wydawało się, że części wystają z gruzowiska: Od tego momentu miałem już przypisane figurki do podstawek, tak żeby każda figurka znalazła swoje miejsce i żeby nie wyszło, że po przyklejeniu jakaś z nich nie zmieści się na podstawce i trzeba będzie coś przerabiać. Teraz nastąpiło szybkie posprejowanie całości na czarno. Warto tu zwrócić większą uwagę dotarcie z farbą do tych trudno dostępnych miejsc, bo nie chcemy przecież, żeby pod pochylonymi trybikami prześwitywała biała podstawka, nie? Mi nie zawsze się to udało i musiałem na późniejszym etapie poprawiać to pędzelkiem - a można było tego uniknąć sprejując pod lepiej dobranym kątem :/ Następnie trzeba zadbać, by części maszyn były odpowiednio zardzewiałe. Moja metoda jest prosta i składa się z dwóch tylko kroków. Krok pierwszy: metalowe elementy pomalować farbką Tin Bitz: Krok drugi: metodą drybrush potraktować elementy farbką Boltgun Metal:
Po tym zabiegu podstawki gotowe są do normalnej obróbki, czyli:
  • malujemy kamyczki na wybrany przez siebie ciemny kolor (tutaj czarny)
  • drybrush'ujemy jaśniejszym kolorem, pasującym do ciemnego podkładu (czyli np. Bleached Bone na Scorched Brown, tutaj Comando Khaki na Chaos Black)
  • doklejamy figurki klejem do plastiku w odpowiednich miejscach na podstawce [przy figurkach metalowych proponuje takie mocowanie: *obciąć tagi z nazwą, *nawiercić nogi figurki małą wiertarką do modeli - ma średnicę niewiele większą od spinacza biurowego (uwaga, żeby nie przewiercić - dodatkowa robota żeby to potem ukryć), *przykleić kawałki spinacza biurowego w te dziurki na jakiś super klej i odstawić, aż klej naprawdę zwiąże (ważne - spinacze muszą bardzo mocno trzymać się figurki), *przewiercić podstawki (przymierzyć figurkę i zaznaczyć punkty wystającymi spinaczami, jeśli trzeba to najpierw jedną, potem drugą nogę), *po przymierzeniu i upewnieniu się, że wszystko pasuje kapnąć po kropelce (bez kryptoreklamy ;) kleju w dziurki na podstawce, *przewlec "szpilki" naszej figurki przez te dziurki z klejem, *zagiąć wystające od spodu spinacze w przeciwległe strony pod podstawką]
  • u mnie okazało się, że po ustawieniu figurek na podstawkach zostało za dużo wolnego miejsca (a nie chciałem dawać tak dużo trawki), więc jeszcze dosypałem trochę kamyczków i pomalowałem je i podkreśliłem potem suchym pędzlem
  • w tym miejscu przychodzi zamalować nam ślady drybrush'owania które nieopatrznie zapewne znalazły się na podstawce tam gdzie nie powinny :P
  • doklejamy trawkę
  • opcjonalnie malujemy brzegi podstawek na jakiś kolor (albo kolor własnej drużyny/armii, albo taki, który występuje na figurce, ale nie taki który będzie odciągał wzrok od figurki - to przecież ona jest najważniejsza)
I już! Oto moje dzieło (brakuje jeszcze szefa - muszę lepiej dobrać mu kolory, bo coś nie wyszły; przydało by się także poprawić gobbosy, bo przy malowaniu troszkę się pościerała farba, poza tym miały jeszcze dostać szachownice na niektórych pistolecikach, hehe):

2 komentarze:

  1. Świetne te części użyte do podstawek - pozazdrościć takiego zestawiku :D! Bez wątpienia z większą uwagą będę musiał od tej pory przyglądać się złomowanym sprzętom domowym ;).

    Gotowe podstawki (ale przede wszystkim same figurki!) są udane i cieszą oko (jak dla mnie najciekawszy patent to ten z grotzem schowanym za osłoną (prawy dolny róg zdjęcia)!

    Pozdrawiam,

    Kapitan Hak

    OdpowiedzUsuń