Pokazywanie postów oznaczonych etykietą planszówki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą planszówki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 maja 2010

Granna wypierana przez Mattel?

Z okazji niedzielnych zakupów odwiedziłem dziś sklep Carrefour. Odkąd zostałem planszówkowym geekiem, wizyty w tego rodzaju sklepach zaczynam zazwyczaj od stoisk z zabawkami (najczęściej są one przy wejściu). Nie inaczej było dzisiaj.

Nie było by w tym nic wartego podzielania się z Wami, gdyby nie dwie sprawy:
1. OKAZJA! :D
2. INTRYGA :S

piątek, 9 kwietnia 2010

Wizyta w stoczni Praga

CzwartyJedną z nowości zeszłorocznych targów gier w Essen była czeska gra o stoczni, czyli Shipyard. Przez cztery dni gra wspinała się w rankingu gorących nowości targów, a jeszcze przed nimi zbierała świetne recenzje. Red Gobbo wahał się długo, ale w końcu na drodze zawartej umowy kupna-sprzedaży wszedł w posiadanie niewielkiego pudełka wypełnionego po brzegi tekturą. Minęło trochę czasu od targów, Red Gobbo miał już za sobą kilka dwuosobowych partii - ale dopiero kilka tygodni temu udało mu się namówić na partyjkę naszą grupę, zwykle oporną nowościom.

Jakie są moje pierwsze wrażenia? Odpowiedź poniżej...

środa, 24 marca 2010

Stronnicze podsumowanie 2009r - Marzec

CzwartyMineło trochę czasu od ostatniego postu (obiecuję się popawić) - w ramach przypomnienia więc: w tym krótkim cyklu wspominam najciekawsze gry, które dane mi było poznać w minionym roku 2009. Cykl zachowuje chronologię, w jakiej gry pojawiały się na moim planszówkowym stole - niech nie dziwią więc nikogo "nowości" pojawiające się z dwuletnim opóźnieniem...

W dzisiejszym odcinku Trucizna, Tygrys i Eufrat oraz egzotyczna Cuba.

wtorek, 19 stycznia 2010

Pierwsza wizyta w Złotym Mieście (Die Goldene Stadt - pierwsze wrażenia)

CzwartyW naszym planszówkowym kręgu rozpoczęliśmy już mentalne przygotowania do wyprawy na targi Spiel 2010 (czyli tak zwanne "Essen"), a tymczasem większość gier przywiezionych z poprzednich targów nadal pozostaje w stanie "jeszcze nie grana". By rozładować troszkę związany z tym dysonans poznawczy w ostatni czwartek wyciągnęliśmy na stół Die Goldene Stadt autorstwa Michaela Schachta.

Die Goldene Stadt, czyli Złote Miasto - zdjęcie pudełka
Z założenia klasyk...

Złote Miasto leży gdzieś niedaleko znanej już nam Doliny Złota. Jest to kraina mlekiem i miodem płynąca, gdzie bogactwo leży na ulicach i wystarczy tylko się po nie schylić. Zdobywanie złota (czy też innych wartościowych towarów) nie jest tu dla nikogo głównym celem - pieniądze szczęścia nie daje, nic za nie kupić nie można. Jedyne, do czego złoto przybyszom do tej cudownej krainy się przyda, to łapówki... Okazuje się bowiem, że Złote Miasto zżera biurokracja i korupcja, a rozgrywka sprowadza się do zażartej licytacji o zezwolenia budowlane i podkupywania najatrakcyjniejszych parcel pod nowe zakłady produkujące tanią masówkę na eksport.

Więc jak się nam gra podoba?

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Stronnicze podsumowanie 2009r - Luty

CzwartyW tym krótkim wspominam najciekawsze gry, które dane mi było poznać w zbliżającym się do końca minionym roku 2009. Cykl zachowuje chronologię, w jakiej gry pojawiały się na moim planszówkowym stole - niech nie dziwią więc nikogo "nowości" pojawiające się z dwuletnim opóźnieniem...

W tym odcinku będzie o ekonomii w starożytnym Rzymie, sabotażystach w kopalni, czarnych owcach w gospodarstwie i kozicach na skalistym wzgórzu...

piątek, 11 grudnia 2009

Stronnicze podsumowanie 2009r - Styczeń

CzwartyWitam potencjalnych czytelników!

Pozwolę sobie w tym krótkim cyklu powspominać najciekawsze gry, które dane mi było poznać w zbliżającym się do końca roku 2009. Cykl zachowuje chronologię, w jakiej gry pojawiały się na moim planszówkowym stole - niech nie dziwią więc nikogo "nowości" pojawiające się z dwuletnim opóźnieniem...

wtorek, 8 grudnia 2009

Jak grać w Agricolę? Nie jak Marian :P

Na ostatnim czwartkowym spotkaniu planszówkowym (mam to szczęście spotykać się w miarę regularnie z naszą ekipą planszówkową) zagraliśmy m.in. w Agricolę z Torfowiskiem. Graliśmy również w Factory Managera, ale o tym może kiedy indziej.

Czteroosobowa partia w grę rodzinną (bez małych usprawnień) zajęła nam niewiele ponad dwie godziny, może dwie i pół z rozstawianiem/chowaniem. Torfowisko wcale nie wprowadziło dużego zamieszania, a było to nasze pierwsze z nim spotkanie. Może dlatego, że w Agricolę nie gramy zbyt często i nie mamy jeszcze swoich ulubionych taktyk...

Od początku widać było, że Czwarty był lepiej do Torfowiskowania gry przygotowany (musiał jakieś solówki w domu rozegrać skubany), bo w pierwszych fazach brał karty z dodatkową akcją na potęgę! Ku naszemu zdziwieniu chętnie płacił też dodatkowy koszt (2 żywności) za powtórne użycie karty raz wybranej przez innego gracza. Z drugiej strony nie dziwota, skoro co ruch brał kartę, która dawała mu dodatkową żywność. Szybko zobaczyliśmy plusy tej strategii - dzięki tym kartom, Torfowisko ułatwia grę (również torfy i lasy na farmie zmieniają się w coś pozytywnego bez udziału członków rodziny).