Niby to w końcu regiment i nie trzeba się aż tak bardzo wczuwać w każdą z figurek, a jednak sporo czasu schodzi...
Dziś przedstawiam jeden z końcowych kroków w malowaniu oddziału goblinów. Pozostały jeszcze do pomalowania i przyklejenia tarcze oraz podstawki do udekorowania. Coś mi się jednak wydaje, że albo zrobię to piorunem, albo będę się ociągał. Na tę chwilę mam tych małych paszkwili dosyć ;)
Co się zmieniło od ostatniego razu? Ano dużo! Przede wszystkim dokończyłem pięciowarstwowe malowanie skóry. Samo to zajęło dwie godziny... Potem systematycznie malowałem części ubioru całej bandy, jeden kolor na raz. Z uwagi na małe gabaryty modeli i powtarzalność pracy musiałem sobie ją czymś urozmaicić. Ile to ja się podcastów nasłuchałem... Planszostacje nadgoniłem malując rydwan, teraz przyszła kolej na Podhammera. Znów jestem na bieżąco :)
Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia! Nie robiłem żadnych zdjęć podczas malowania poszczególnych elementów, ale dopiero wtedy, gdy nie było już widać na modelach białych plam podkładu (przynajmniej teoretycznie). Z uwagi na porę oraz na zmęczenie materiału, nie były to najlepsze fotki. Zabrałem się więc do cieniowania modeli. Dobrze, że pojawiła się nowa Planszostacja, marudzenie Panczo nie pozwoliło mi zasnąć nad farbkami i oto efekty:
Rano pocykałem jeszcze trochę przy naturalnym świetle:
Na zakończenie fotki porównujące przed i po cieniowaniu:
Niestety blogowanie nie idzie tak szybko jak na początku, bo wtedy część prac miałem już rozpoczętych. Teraz praktycznie wszystko robię od nowa (bo w końcu się wziąłem), więc zanim efekty będą na tyle efektowne, żeby się nimi chwalić, mija trochę czasu. Następnym razem postaram się:
- pracować szybciej - czyli częściej,
- robić więcej zdjęć w międzyczasie,
- zapełniać bloga częściej, choćby mniejszymi kawałkami.
Tak więc do rychłego!
red_gobbo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz