poniedziałek, 4 stycznia 2010

Zielono mi


Tak mi niezręcznie było, że ostatni post był w zasadzie o niczym i nie jestem pewien czy się nawet liczy... Aczkolwiek dostałem komentarze, a to cieszy :)

Teraz będzie trochę więcej mięsa. I chociaż mięso będzie zielone, to bynajmniej nie zgniłe ;) Pewnie tak jak ja lubicie, gdy na uczęszczanym przez Was blogu coś się dzieje. Dlatego właśnie zdecydowałem się napisać coś już teraz, choćby nawet nie było tego zbyt wiele. Szczególnie, że nie zanosi się, że ten projekt zostanie szybko ukończony. Dość przynudzania: oto krótkie sprawozdanko z moich prac nad gobbasami.

Jak już wiecie zacząłem malować kolejny oddział. Moim celem jest wymalowanie regimentu w wyższym standardzie table-top - czyli malowania takiego, które na coolmini dostanie około 6/10 ptk. Dobrze byłoby gdyby dostało więcej, bo przecież miałem szlifować warsztat i ciągle dążyć do tych ósemek conajmniej :) Malowanie regimentu, to nie małe-piwko-parę-godzin-i-po-krzyku. To dłuższy projekt, nawet jeśli nie widać tego na pierwszy rzut oka.



Mogę się założyć, ze większość z Was nie dostrzegła na powyższym zdjęciu, że kolor skóry różni się nieco pomiędzy kolumnami w oddziale. Każda kolumna to osobne stadium malowania. Tak więc idąc od lewej mamy położony tylko podstawowy kolor (Goblin Green), potem kolumna przyciemniona pierwszym wash'em (Thraka Green), w środku pierwsze rozjaśnienia - highlighty,  potem znów cieniowanie i ostatnie rozjaśnienie w kolumnie na prawo. Używałem na zmianę tylko tych dwóch farbek. Przyjrzyjcie się więc raz jeszcze, tym razem na osobnikach w najwyższym stadium zaawansowania malunkowego:



Po co tyle pracy, skoro jak mówisz, nie widać różnicy? - pytacie. Jasne, gdyby rzeczywiście zależało by mi na czasie, pewnie poprzestałbym na trzech warstwach, zamiast pięciu. Ale jak mówiłem wcześniej, chciałem żeby figurki były pomalowane na wyższy standard. Zresztą, nie oszukujmy się - w tej chwili na czasie aż tak bardzo mi nie zależy, a wiem że później nigdy tego bym nie poprawił. Ponadto, druga warstwa washa przyciemnia o kolejny ton, dodając modelom głębi i gobliny wyglądają już (moim zdaniem) całkiem nieźle. No i po trzecie, trening czyni mistrza :P A ile czasu to zajmuje? O tyle:



Czyli jak łatwo policzyć - osiem godzin na cały oddział. A to tylko zielony... Mam nadzieję, że końcówka pójdzie jednak troszkę szybciej i uszczknę z tego "dnia roboczego" jakieś pół godzinki chociaż. W końcu do jakiejś wprawy też się dochodzi przy takiej taśmowej robocie ;) Reszta malowania nie powinna zająć aż tyle czasu na kolor (ale kolorów będzie jeszcze ze trzy), bo skóra najbardziej się we wszystkich zielonoskórych rzuca w oczy - stąd większa uwaga jej poświęcona. Kolejne elementy będą miały najwyżej trzy warstwy farby, czyli podstawa, cień i rozjaśnienie.

No coż, dosyć gadania - czas brać się do roboty. Widzę bowiem, że chcielibyście więcej :D

Pozdrawiam,
red_gobbo


5 komentarzy:

  1. Czy prowadzenie tego bloga obejmuje też prowadzenie tutoriala z serii jak pomalować orka?
    Chodzi mi tak bardziej łopatologicznie z dużą ilością zdjęć i opisu technik

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że jest to do zrobienia. Napisz które orki cię interesują (Fantasy czy 40K). Postaram się zadedykować jeden z następnych projektów orkowemu tutorialowi.

    Pozdrawiam,
    red_gobbo

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, interesują mnie jedne i drugie :) ale mogą być te od Fantasy.
    Gdybyś jeszcze przy okazji zrobił tutki o mieszaniu farb, cieniowaniu... używanych pędzlach.
    Wiem, że taki rzeczy są i po anielsku.. ale nie każdy operuje nim aż tak dobrze żeby wszystko zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na drugim zdjęciu od góry o którym piszesz.
    Między trzecią a czwartą kolumną gdzie kładłeś rozjaśnienia i washa, to czy przypadkiem nie była robota na darmo?
    W czwartej kolumnie po washu nie widać nic z rozjaśnień, nie lepiej było jakiś glaze?
    W piątej ludzik znów higlight czy to nie syzyfowa robota trochę?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak pisałem, mogłem pozostać na trzech. Ale nie śpieszyło mi się wtedy, a wynik naprawdę jest lepszy. Przejścia są bardziej gładkie, a i kolor figurki się zmienił o pół tonu.

    Na zdjęciach niestety wszystkiego nie widać, ale musisz mi uwierzyć, że różnica jest.

    Ale jak mówiłem, gdyby mi się śpieszyło (lub komukolwiek innemu) dwa ostatnie kroki można by ominąć.

    Pozdrawiam,
    red_gobbo

    OdpowiedzUsuń