Co prawda, nikt nie odpowiedział na pytanie, czy małe posty są OK, ale postanowiłem się tym nie przejmować i będę oceniał zgodnie z moim sumieniem czy dany post jest wystarczająco treściwy, aby go tu zamieścić.
Weźmy na przykład tego posta. Sumienie daje mi jasną odpowiedź:
Wybrałem już kolejny projekt i jak możecie się domyślać na podstawie zdjęcia - jest to Snotling Pump Wagon. Nie pierwszy raz kiedy sięgałem do mojej skrzyni z figurkami - i niech mi nikt nie wytyka, że moja "skrzynia" to plastikowe pudło po butach, bo to przecież po kozakach od Prady (takie pomniejsze bóstwo z panteonu Slanesha). Tak więc, gdy zaglądałem do mojej skrzyni z figurkami, co jakiś czas wyciągałem ten model i próbowałem go na sucho złożyć.
Tym razem znów przyciągnął mnie do siebie, a ja się mu poddałem. W sumie czemu nie? Jak go całkiem skaszanię, to skoro jest on ciągle dostępny w sprzedaży, może się ktoś zamieni na niepomalowany (z dopłatą, z dopłatą! :D) Zresztą rydwan nie wyszedł tragicznie, więc może i ten się uda. Jest co prawda metalowy, ale kiedyś trzeba zacząć, nie?
Ten model, jak i wiele innych, kupiłem swego czasu na ibeju. Gdy zabrałem się do jego czyszczenia, to po oględzinach okazało się, że był on już sklejany (jednak nie malowany). Kawałeczki zaschniętego brytyjskiego superglue ciągle trzymały się niektórych części. To tylko potwierdziło, że na taki klej nie warto składać metalowych modeli. Szczególnie takich dużych. Nie przejmowałem się jednak tym klejem, bo zaschnięty łatwo odpryskuje.
Za to po dalszej inspekcji z uciechą stwierdziłem, że cały model został uprzednio dokładnie opiłowany z pozostałości formy! Yeay! Taki bonus do taniego zakupu :) Jak mi tęskno do brytyjskich czasów, gdzie to internetowi sprzedawcy nie oszukują, a na ibeju co miesiąc można spotkać meeega okazję. Że niby gołosłowny jestem? Sprawdźcie sobie co udało mi się nabyć drogą kupna jednego razu za niecałe 15 funciaków z przesyłką. Orki i groty zmyłem i zostawiłem, a pozostałe metale odpowiednio opisane upłynniłem otrzymując zwrot poniesionych nakładów :D Zostałem więc z (co prawda nie potrzebnymi, ale) darmowymi figurkami! Nie mówiąc już o całej palecie farbek!!
Ale, o czym to ja...? Pump Wagon! No więc zachęcony tym bonusem, ochoczo przystąpiłem do podkładowania. Przy ostatnim WS (Wielkim Sprayowaniu) zabrakło białego, ale zdążyłem już zakupić puszkę taniego zamiennika za 14PLN. Wkrótce miało się okazać czy oby na pewno zamiennika. Jest to podkład samochodowy Acryl Lack firmy perfect w kolorze biały matt. Testy przeprowadziłem na zdobycznych goblińskich łucznikach chyba z 4 edycji i po zadowalających efektach przeszedłem do sprayowania właściwego. W zasadzie, poza dłużej utrzymującym się zapachu, nie ma różnicy. A jeśli nie widać różnicy, to koniom lżej (czy jakoś tak).
Postanowiłem użyć tu metody spray-stick'a. Polega to na umocowaniu modeli do kawałka kija z kilku stron i malowaniu obracając kijkiem. Metoda dobrze się sprawdza. Ogranicza czas przebywania w garażu do minimum. Mam też wrażenie, że niewiele farby się marnuje i pozwala na większą kontrolę nad odległością puszki od modeli. Trzeba jednak pamiętać o pomalowaniu również ze szczytu i od spodu kijka, o czym przezornie zapomniałem :/ Tak wyglądają pobielone części i załoga:
Zawsze się zastanawiałem, czy modele najpierw malować czy sklejać. Z powodu braku kleju do metalu (kupię dziś Poxipol) postanowiłem zacząć od malowania. Nie wydaje mi się żeby w przypadku tego modelu był to problem, bo połączenia elementów są nieliczne i w żadnym miejscu nie mają być płynne. Nawierciłem tylko otwory, które mają posłużyć do pinowania i zacząłem malowanie. Przy odwrotnej kolejności farba najpewniej by się obtarła, gdy trzymałbym element przy wierceniu. A oto mały preview (mały, ale i tak zajęło mi to godzinkę - malowany dwustronnie):
Pozdrawiam,
red_gobbo
Weźmy na przykład tego posta. Sumienie daje mi jasną odpowiedź:
Ten post jest za mało treściwy do opublikowania.
CO?? Chrzanić sumienie! Lecimy!Wybrałem już kolejny projekt i jak możecie się domyślać na podstawie zdjęcia - jest to Snotling Pump Wagon. Nie pierwszy raz kiedy sięgałem do mojej skrzyni z figurkami - i niech mi nikt nie wytyka, że moja "skrzynia" to plastikowe pudło po butach, bo to przecież po kozakach od Prady (takie pomniejsze bóstwo z panteonu Slanesha). Tak więc, gdy zaglądałem do mojej skrzyni z figurkami, co jakiś czas wyciągałem ten model i próbowałem go na sucho złożyć.
Tym razem znów przyciągnął mnie do siebie, a ja się mu poddałem. W sumie czemu nie? Jak go całkiem skaszanię, to skoro jest on ciągle dostępny w sprzedaży, może się ktoś zamieni na niepomalowany (z dopłatą, z dopłatą! :D) Zresztą rydwan nie wyszedł tragicznie, więc może i ten się uda. Jest co prawda metalowy, ale kiedyś trzeba zacząć, nie?
Ten model, jak i wiele innych, kupiłem swego czasu na ibeju. Gdy zabrałem się do jego czyszczenia, to po oględzinach okazało się, że był on już sklejany (jednak nie malowany). Kawałeczki zaschniętego brytyjskiego superglue ciągle trzymały się niektórych części. To tylko potwierdziło, że na taki klej nie warto składać metalowych modeli. Szczególnie takich dużych. Nie przejmowałem się jednak tym klejem, bo zaschnięty łatwo odpryskuje.
Za to po dalszej inspekcji z uciechą stwierdziłem, że cały model został uprzednio dokładnie opiłowany z pozostałości formy! Yeay! Taki bonus do taniego zakupu :) Jak mi tęskno do brytyjskich czasów, gdzie to internetowi sprzedawcy nie oszukują, a na ibeju co miesiąc można spotkać meeega okazję. Że niby gołosłowny jestem? Sprawdźcie sobie co udało mi się nabyć drogą kupna jednego razu za niecałe 15 funciaków z przesyłką. Orki i groty zmyłem i zostawiłem, a pozostałe metale odpowiednio opisane upłynniłem otrzymując zwrot poniesionych nakładów :D Zostałem więc z (co prawda nie potrzebnymi, ale) darmowymi figurkami! Nie mówiąc już o całej palecie farbek!!
Ale, o czym to ja...? Pump Wagon! No więc zachęcony tym bonusem, ochoczo przystąpiłem do podkładowania. Przy ostatnim WS (Wielkim Sprayowaniu) zabrakło białego, ale zdążyłem już zakupić puszkę taniego zamiennika za 14PLN. Wkrótce miało się okazać czy oby na pewno zamiennika. Jest to podkład samochodowy Acryl Lack firmy perfect w kolorze biały matt. Testy przeprowadziłem na zdobycznych goblińskich łucznikach chyba z 4 edycji i po zadowalających efektach przeszedłem do sprayowania właściwego. W zasadzie, poza dłużej utrzymującym się zapachu, nie ma różnicy. A jeśli nie widać różnicy, to koniom lżej (czy jakoś tak).
Postanowiłem użyć tu metody spray-stick'a. Polega to na umocowaniu modeli do kawałka kija z kilku stron i malowaniu obracając kijkiem. Metoda dobrze się sprawdza. Ogranicza czas przebywania w garażu do minimum. Mam też wrażenie, że niewiele farby się marnuje i pozwala na większą kontrolę nad odległością puszki od modeli. Trzeba jednak pamiętać o pomalowaniu również ze szczytu i od spodu kijka, o czym przezornie zapomniałem :/ Tak wyglądają pobielone części i załoga:
Zawsze się zastanawiałem, czy modele najpierw malować czy sklejać. Z powodu braku kleju do metalu (kupię dziś Poxipol) postanowiłem zacząć od malowania. Nie wydaje mi się żeby w przypadku tego modelu był to problem, bo połączenia elementów są nieliczne i w żadnym miejscu nie mają być płynne. Nawierciłem tylko otwory, które mają posłużyć do pinowania i zacząłem malowanie. Przy odwrotnej kolejności farba najpewniej by się obtarła, gdy trzymałbym element przy wierceniu. A oto mały preview (mały, ale i tak zajęło mi to godzinkę - malowany dwustronnie):
Pozdrawiam,
red_gobbo
Pozazdrościć takiej upolowanej okazji ;) Pamiętam że chyba na Allegro szły te Terminatory :D
OdpowiedzUsuńWybór modelu jak najbardziej miły - czekamy na dalsze wydarzenia.
Post z pewnością spełnia wymogi tekstu do opublikowania. Oby więcej takich - wtedy blog żyje.
Pozdrawiam!