poniedziałek, 4 stycznia 2010

Stronnicze podsumowanie 2009r - Luty

CzwartyW tym krótkim wspominam najciekawsze gry, które dane mi było poznać w zbliżającym się do końca minionym roku 2009. Cykl zachowuje chronologię, w jakiej gry pojawiały się na moim planszówkowym stole - niech nie dziwią więc nikogo "nowości" pojawiające się z dwuletnim opóźnieniem...

W tym odcinku będzie o ekonomii w starożytnym Rzymie, sabotażystach w kopalni, czarnych owcach w gospodarstwie i kozicach na skalistym wzgórzu...


Glory to Rome to gra wybitna - ale ostrzegam na wstępie, to nie jest gra dla każdego! Komiksowe rysunki i zabawne napisy na pudełku w stylu Uwaga: zawiera ekstremalną strategię sugerują, że mamy do czynienia z lekką grą karcianą - a tak nie jest! Zasady same w sobie nie są może skomplikowane, ale trzeba jeszcze ogarnąć jak tych kilka zazębiających przekłada się na punkty zwycięstwa. Jak dla mnie bomba! Mimo to gra nie gościła często na stole w tym roku - w porównaniu do podobnych gier (Dominion i Race for the Galaxy) wypadła blado (głównie ze względu na poziom skomplikowania i czas rozgrywki). Myślę jednak, że Glory to Rome przeznaczone jest po prostu dla trochę bardziej doświadczonych graczy i w tym roku pogramy w nią częściej.

Sabotażysta to lekka gra karciana. Lekka ze względu na zasady, nie klimat - gra flirtuje bowiem z modnym ostatnio gatunkiem gier kooperacyjnych wprowadzając do współpracującej ze sobą grupy ukrytych sabotażystów, którzy próbują pokrzyżować pozostałym graczom szyki. Dużo dobrej zabawy, chociaż i tak wszyscy wiedzą, że to zawsze Grzesiek jest sabotażystą...

Black Sheep to dosyć typowa lekka Knizio-gra. Proste zasady, oderwany od mechaniki klimat i lekka, przyjemna rozgrywka. Rozegraliśmy w tym roku wiele partii Czarnej Owcy, może nawet zbyt wiele - gra zaczęła mi się ostatnio wydawać nieco nużąca i bardzo mechaniczna. Brakuje w niej odrobiny blefowania, jakiegoś elementu ryzyka... a może po prostu Sabotażysta zrobił mi smak na takie zagrywki?

Kozice to kolejna lekka, abstrakcyjna gra karciana. Zasady zmuszają do odrobiny kombinowania, ale czas rozgrywki (8 lew) i losowość rozdań poważnie ograniczają tworzenie jakichś długofalowych strategii. Niby nic spektakularnego, ale Kozice były jedną z gier, po które sięgaliśmy najczęściej w zeszłym roku - a jak już trafiały na stół, to graliśmy co najmniej 4 razy...

3 komentarze:

  1. "Myślę jednak, że Glory to Rome przeznaczone jest po prostu dla trochę bardziej doświadczonych graczy i w tym roku pogramy w nią częściej." Podoba mi się domniemanie, że prawie będziemy zawodowcami w tym roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "...dla trochę bardziej doświadczonych", niż rok temu...

    Ty już nie pamiętasz, ale wtedy graliśmy jeszcze w Osadników z Catanu... :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna rzecz się nie zmieni i tak Grzesiek będzie sabotażystą...

    OdpowiedzUsuń